Wednesday, November 3, 2010

"Oda do... ziemniaka?"

Dla jednych inspiracją do pisania jest miłość, dla innych przyjaźń, natura czy zjawiska paranormalne, co wg przeciętnego człowieka świadczy o głębokości owego dzieła. A co jeśli moją inspiracją jest najpiękniejsza czynność jaką można sobie wyobrazić, nie znająca konwenansów, bez jakichkolwiek ograniczeń, norm i zasad?
Możliwość łączenia, mieszania i zestawiana ich ze sobą sprawia, że czuję się wolna, pomaga mi wyrazić swoje uczucia, nastrój a nawet charakter. To sztuka! To dzieło! Tworzone godzinami, doskonalone latami, lecz warte poświęcenia. Uniesienia, wręcz niebiańskie, pozwalające zapomnieć o rzeczywistości i przeniesieniu się do zupełnie innego świata.
Zwykły szary ziemniak, zakoany głęboko w ziemi, pospolity i niedoceniany. A przecież można wyczarować z niego cudo, godne najznakomitszych koneserów. Wszystko zależy tylko i wyłącznie od mistrza i artysty [w jednej osobie], a mianowicie KUCHARZA.
A więc moi mili, mówimy tu o GOTOWANIU! Czynności tak pospolitej, zbezczeszczonej i niedocenianej, która w nietuzinkowy sposób może zmienić nasze życie. Nie tylko ma wpływ na humor czy nastrój, ale i na samopoczucie. Warunkuje sposób postrzegania świata i daje odrobinę tego, co postrzegamy za rajskie czy niebiańskie.
Poza tym, Proszę Państwa, to świetny sposób spędzania wolnego czasu, przynoszący wiele radości i uśmiechu, nie mówiąc już o samozadowoleniu. Gotowanie zbliża ludzi! Nieraz to jedyny moment by spędzić choć odrobinę czasu z najbliższymi. A co jest najgorsze?
RUTYNA! Rutyna w czynnościach, sposobie spędzania wolnego czasu, a także w garnku!
Poniedziałek czy wtorek: schabowy z ziemniakami z wody i surówką (najczęściej z marchewki) lub mielony z burakami. W środę kopytka z tłuszczykiem. Czwartkowe naleśniki zawsze pojawiają się z serem, dżemem bądź miodem, a piątkowa ryba (zapewne smażona w mące i jajku) nie rozstaje się z kapustą kiszoną. W sobotę łazanki, a w niedzielę rosół z kury, pieczony kurczak, oczywiście z surówką i z ziemniakami. Czasem przewinie się ogórkowa, pomidorowa, kapuśniak czy jarzynowa. Ot całe menu!
I tak 7 dni w tygodniu, 365 dni w roku, przez całe życie. Cóż za beznadzieja! Czy już nie można inaczej? Zero przyjemności! I żadnej innowacji czy szaleństwa. Proszę Państwa, nawet taki element ma wpływ na nasze codzienne życie, i nie mówię tutaj o sferze fizycznej czy zdrowiu, ale o psychice człowieka! Jesteśmy ociężali , przytłoczeni, a przede wszystkim ograniczeni umysłowo, wręcz tendencyjni. Nie mamy siły, ta rutyna powoduje brak jakichkolwiek chęci do funkcjonowania, tylko telewizor czy komputer - najłatwiejsza forma rozrywki i spędzania wolnego czasu, choć relaksem bym już tego nie nazwała. Czasem telewizorek na dobre spańsko, co oczywiście jest błędem, bo przecież białe światło emitowane przez tego typu urządzenia hamuje produkcję melaniny czyli hormonu snu, który wprowadza nasz umysł w stan uśpienia. Jednym słowem odbieramy sobie możliwość wypoczynku w trakcie snu (notabene komputer działa bardzo podobnie). Poza tym zanika umiejętność konwersacji, gdyż całą rodzinną przestrzeń wypełniają filmy, seriale, teleturnieje, newsy czy reklamy. A wszystko dlatego, że nie potrafimy znaleźć innej alternatywy na popołudnie czy wieczór. Z lenistwa  , ograniczenia umysłu i rutyny, dodatkowo obciążeni kluchami z sosem pieczeniowym, jak co tydzień. A czy można milej spędzić czas niż przy dobrej herbacie, świeżo upieczonych Muffinach, lekkiej sałatce czy kieliszku wybornego wina? Wtedy właśnie pojawia się najlepsza okazja do rozmowy , możemy opowiedzieć sobie o naszym dniu, podzielić się troskami, rozwiązać problemy czy zwyczajnie ze sobą pobyć.
I nie oszukujmy się, wszystko kręci się w okół jedzenia.
Nie chcę tutaj wyrzucać z kuchni tradycyjnych pierogów, gulaszu czy wcześniej już wspomnianych kopytek, o nie ! Bardzo sobie cienię te smaki. Apeluję tylko o poszerzenie horyzontów. Otwórzcie się na innowacyjne połączenia, pozwólcie sobie na odrobinę szaleństwa, dajcie się ponieść fantazji i eksperymentujcie! Chcę pokazać wam ile radości przynosi to całe GOTOWANIE, jak piękne dzieła można stworzyć, a także prostotę tego, co wydaje się być tak straszliwie skomplikowane. Proszę się nie śmiać, to naprawdę nie jest takie trudne. Jestem typowym amatorem, którego miłość do gotowania pochłonęła całkowicie i chce się tym z wami podzielić. Wyrzućcie z umysłów obrazy szkolnej  stołówki i starej, tłustej kucharki, o niebieskich powiekach i czerwonych ustach, w czepku na głowie podającej wam talerz kaszy gryczanej z gulaszem i ogórkiem kiszonym... Zróbcie miejsce na nowe (!!!), świeże spojrzenie na tak fantastyczną czynność, jaką jest gotowanie. 
Postaram się co jakiś czas podrzucać tu coś, co w jakichś sposób ubarwi wasze życie. Będzie ładnie, miło, a przede wszystkim smacznie! Do dzieła!

No comments:

Post a Comment